Widok z góry na zamek umiejscowiony nad brzegiem jeziora, które okala las w jesiennych barwach.
Zamek Czocha nad jeziorem Leśniańskim, fot. Zamek Czocha
Trasa "Magia wody"

Dolny Śląsk skrywa w swoim krajobrazie trzy malownicze rzeki – Nysę Łużycką, Kwisę i Bóbr. Choć płyną niepozornie wśród lokalnych atrakcji, to właśnie woda przez tysiąclecia kształtowała tutejsze szlaki i stała się jednocześnie symbolem oraz największym skarbem tej okolicy. Jej piękno od zawsze przyciągało podróżników, zachwycając naturalnym urokiem. W obliczu groźnych powodzi, które niegdyś niosły za sobą zniszczenia i ludzkie tragedie, człowiek postanowił ujarzmić żywioł, zachowując jednocześnie harmonię z naturą. W wyniku tych działań, na początku XX wieku, zbudowano kamienne zapory na Bobrze i Kwisie, tworząc trzy malownicze jeziora: Pilchowickie, Złotnickie i Leśniańskie. Warto wyruszyć w podróż, by odkryć niezwykły urok tych wodnych krajobrazów.

Trasa liczy około 85 km. Na jej pokonanie trzeba przeznaczyć minimum 8 godzin. W 99% prowadzi drogami asfaltowymi, a 1% stanowi opcjonalna droga szutrowa (do Przystani Żeglarskiej „Izery” nad Jeziorem Leśniańskim). Od Zgorzelca do Radoniowa przy trasie znajdują się liczne stacje benzynowe, w których dostępne są także toalety dla osób potrzebujących dodatkowych udogodnień. Od Radoniowa do końca trasy przy zaporze w Pilchowicach ilość takich miejsc jest bardzo ograniczona.

Zgorzelec

Spacer po Przedmieściu Nyskim, pięknym bulwarze Zgorzelca, najlepiej rozpocząć na łuku w północnej części ul. Wrocławskiej. Znajduje się tu sporo miejsc parkingowych. Rozpoczynając zwiedzanie, od razu z wysokości skarpy nad Nysą Łużycką podziwiać można panoramę starego miasta z dominującą bryłą kościoła św. Piotra i Pawła z XV w., który jest największym halowym kościołem w Saksonii. W jego cieniu zauważyć można także Waidhaus (Szary Dom) z XIII w., który jest najstarszą świecką budowlą w mieście. Na skutek nowego podziału granic po II wojnie światowej, w 1945 r., miasto przedzielono na część polską i niemiecką. Stare miasto znalazło się po stronie naszych zachodnich sąsiadów, ale pokonanie granicy w tym miejscu nie stanowi większego problemu. Wystarczy skorzystać z mostu Staromiejskiego, który przez to, że jest wyłączony z ruchu samochodowego, pozwala bez problemu bezpiecznie dostać się na drugi brzeg. W szerokiej panoramie budynków, ciągnącej się wzdłuż rzeki, dostrzec można pozostałość po dawnym młynie. Warto zwrócić uwagę na ciekawą, symboliczną płaskorzeźbę na jego ścianie, która jest zatytułowana: „WAZE, czyli Wizerunek Artystyczny Zjednoczonej Europy”. Jej autorami są dwaj Ormianie, Vahan Bego i Michał Bulak. Na wysokości mostu ul. Wrocławska przechodzi w ul. Daszyńskiego. W jej ciągu zobaczyć można piękne zabytkowe kamieniczki poprzetykane współczesnymi budowlami, które imitują starodawny charakter. Na szczególną uwagę zasługuje dom, w którym mieszkał Jakub Böhme, niemiecki filozof i mistyk. Wzdłuż Nysy Łużyckiej biegnie alejka spacerowa, którą bez problemu można dostać się aż do mostu im. Jana Pawła II. Ciekawą opcją jest pokonanie tego odcinka po polskiej stronie granicy i powrót stroną niemiecką. Zgorzelec zarówno w części polskiej, jak i niemieckiej ma bardzo ciekawą architekturę i zalicza się go do nielicznych miast w tym regionie, które tylko w niewielkim stopniu zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Na wizytę w tym miejscu trzeba przeznaczyć minimum godzinę.

Miejsca parkingowe dla osób z niepełnosprawnościami znajdują się wzdłuż ul. Wrocławskiej. Opłaty za parking dokonać można w aplikacjach mobilnych lub w parkomacie. Chodniki oraz alejki spacerowe są w całości utwardzone i nie posiadają barier architektonicznych (wysokie krawężniki, schody itd.). Trasa wzdłuż Nysy Łużyckiej, zarówno po polskiej, jak i niemieckiej stronie, częściowo przebiega po płytach chodnikowych, a częściowo po twardej nawierzchni żwirowej. Do rynku na starym mieście prowadzą chodniki wznoszące się w górę. Część z nich wyłożona jest brukiem, co może przysporzyć problemów osobom poruszającym się na wózkach.

Lubań

Ze Zgorzelca trasa prowadzi drogą nr 30 do Lubania. Jest to malownicze miasto nad Kwisą, w którym dwa razy gościł Napoleon Bonaparte (w 1807 r. i 1813 r.). Niestety II wojna światowa mocno odcisnęła piętno na jego zabytkach. Obszar starego miasta to strefa przeplatania się różnych stylów architektonicznych. Znajdują się tam fragmenty XIV-wiecznych murów obronnych, zrekonstruowany budynek renesansowego ratusza, ale również kanciaste, betonowe bloki rodem z lat powojennych. Na uwagę zasługuje piękna Wieża Bracka i zabytkowy Dom Solny, ale na ich otoczenie trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka, bo nie jest zbyt ciekawe.

Na rynku, a także przy licznych ulicach odchodzących od niego, znaleźć można sporo miejsc parkingowych z kopertą. Opłatę parkingową (w dni powszednie) trzeba uiścić w parkomacie. Obręb rynku posiada różne nawierzchnie – od gładkich płyt chodnikowych po nierówny bruk. Znalezienie najdogodniejszej drogi przejazdu może być lekko wymagające. Ulica Spółdzielcza, prowadząca od ratusza do Wieży Brackiej, jest wyłączona z ruchu samochodowego.

Leśna

Brukowany chodnik z geometrycznymi kształtami. w tle kolorowe kamienice.
Leśna, fot. Mikołaj Gospodarek

Z Lubania malowniczą drogą nr 393 można dojechać do Leśnej. Ciekawostką jest to, że jadąc tą trasą, wielokrotnie przecinamy linię kolejową. Droga jest tak wytyczona, że co rusz trzeba przejeżdżać na jej różne strony, ale za to cały czas biegnie równolegle do Kwisy. W Leśnej najlepiej zatrzymać się w pobliżu ratusza, który szczelnie otoczony jest pierzejami złożonymi z XIX-wiecznych kamieniczek. Dość niska zabudowa jest ciekawą mieszanką stylu barokowego i klasycystycznego. Duże wrażenie robią arkadowe podcienia w południowej części rynku.

Parking z miejscami parkingowymi dla osób z niepełnosprawnościami znajduje się przy ratuszu. Zlokalizowany jest w centralnej części rynku, dzięki czemu większość zabytków dostępna jest bez potrzeby pokonywania długich tras. Nawierzchnia to mała kostka granitowa, a także płyty chodnikowe.

Zapora Leśniańska

Kierując się w stronę Zamku Czocha, przed dotarciem do celu warto skręcić z głównej drogi w lewo. Przy znaku z zakazem wjazdu znajduje się przestronny parking, z którego dalej już bez samochodu droga wiedzie na koronę Zapory Leśniańskiej. Wybudowano ją na Kwisie po katastrofalnej powodzi w 1897 r. Budowę ukończono w ekspresowym tempie w 1905 r. Na kamieniu węgielnym zapisano słowa: „Dolinom dla ochrony, falom na przekór, wszystkim dla ich dobra”. Zapora mierzy 36 m wysokości, jest długa w koronie na 130 m, a szeroka na 8 m. U podstawy jej stopa ma szerokość aż 38 m. Z korony podziwiać można spiętrzone wody Kwisy, które utworzyły Jezioro Leśniańskie.

Nieutwardzony parking znajduje się około 200 m od zapory. Do niej prowadzi szeroka asfaltowa ulica, którą poruszają się pojazdy ze specjalnym zezwoleniem, ale ruch jest tam niewielki. Na koronie zapory od strony jeziora znajdują się metalowe barierki, które nie utrudniają podziwiania widoków. Od drugiej strony znajduje się kamienny murek, który ogranicza widok. Przez całą koronę biegnie szeroka i gładka droga.

Zamek Czocha

Wracając na główną szosę, należy skręcić w lewo i po chwili naszym oczom ukazuje się brama wjazdowa Zamku Czocha z parkingiem przed wejściem. Budowla stoi na skalnym cyplu wznoszącym się wysoko nad wodami Jeziora Leśniańskiego. Ta warownia graniczna została wybudowana w połowie XIII w. Budowę rozpoczęto z polecenia króla czeskiego Wacława II. Trudna do zdobycia forteca wielokrotnie zmieniała właścicieli. W latach 1451-1700 była w rękach rodu von Nostitz. Źródła historyczne podają, że w połowie XIX w. zamek był opustoszały. Swój dzisiejszy wygląd zawdzięcza niemieckiemu przedsiębiorcy Ernstowi Gütschowowi, który kupił zamek w 1909 r. Przebudowę zlecił architektowi Bodo Ebhardtowi, który miał przywrócić mu historyczny wygląd z ryciny z początku XVIII w. Do 1945 r. posiadłość była oczkiem w głowie rodziny Gütschowów. Obecnie mieszczą się w niej hotel i restauracja, a także wydzielono część muzealną, którą można zwiedzić pod opieką przewodnika. Zamek Czocha do dzisiaj kryje wiele tajemnic zarówno tych z czasów odległych, jak i bardziej współczesnych. Hipotezy mówią, że w czasie II wojny światowej mieli pracować w nim niemieccy szyfranci. Ciekawość pobudza również fakt istnienia tajnych przejść, których udało się odnaleźć tylko 13, a źródła historyczne mówią o istnieniu 40. Piękna panorama na zamek i jezioro rozpościera się z oddalonej nieco od zamku Przystani Żeglarskiej „Izery”, do której prowadzi droga szutrowa odbijająca od asfaltowej w dół.

Osoby mające problem ze swobodnym poruszaniem się mogą zaparkować samochód nieopodal zamkowego dziedzińca. Wjazd należy zgłosić ochronie przy bramie zamku. Ze względu na zabytkowy charakter obiektu tylko niewielka jego część jest dostosowana do poruszana się przez osoby z ograniczonymi możliwościami ruchowymi. Dziedziniec przed mostem prowadzącym do zamku wysypany jest żwirkiem, co może utrudniać poruszanie się na wózku. Przed wejściem do zamku znajdują się trzy stopnie oraz próg w drzwiach. Po prawej stronie, tuż za drzwiami, jest recepcja, gdzie można poprosićo pomoc w dostaniu się do dwóch sal na parterze – Sali Rycerskiej i znajdującej się tuż za nią Sali Marmurowej. Do pierwszej z tych sal dostęp ogranicza jeden kamienny stopień. Niestety nie ma udogodnień w dostaniu się do górnych poziomów zamku, co czyni je niedostępnymi dla wszystkich. Ponieważ obiekt nie posiada specjalnej stałej oferty zwiedzania dla osób z ograniczeniami w poruszaniu się, to najlepiej wcześniej zaplanować wizytę i skontaktować się z obsługą, która jest bardzo przyjaźnie nastawiona do zwiedzających i wyczulona na pomoc wszystkim, którzy tego potrzebują. Punkt widokowy na zamek od strony przystani jest raczej trudno dostępny dla osób z problemami z poruszaniem się, ponieważ najlepszy widok rozciąga się z trawiastej łąki, do której nie prowadzi utwardzona droga.

Zapora Złotnicka

Kontynuując podróż drogą w kierunku Złotników Lubańskich, można zobaczyć kolejną zaporę na Kwisie, dzięki której powstało Jezioro Złotnickie. Chcąc tam dotrzeć, trzeba opuścić główną trasę, skręcając w lewo przy drogowskazie do hotelu Złoty Sen. Następnie na skrzyżowaniu należy pojechać w prawo drogą, która prowadzi do niewielkiego parkingu. Niestety w ostatnim czasie sytuacja tego miejsca mocno się skomplikowała. Kompleks hotelowy został wystawiony na sprzedaż, a drogę do zapory od tej strony zamknięto z powodu remontu tunelu wykutego w skale, który prowadzi wzdłuż brzegu na koronę budowli. Trzeba mieć nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy i to miejsce odzyska swoje dawne walory turystyczne. Zatrzymane wody Kwisy utworzyły Jezioro Złotnickie, które wyglądem przypomina norweskie fiordy. Jest długie i wąskie, a jego brzegi otoczone są łagodnymi stokami porośniętymi lasem. Zapora znajduje się w jego zachodniej części. Jej budowę ukończono w 1924 r., ma 36 m wysokości, jej korona jest szeroka na 5 m i długa na 168 m. Całość posiada stopę o szerokości 27 m.

Lubomierz

Po wizycie nad Jeziorem Złotnickim trzeba wrócić do głównej drogi, skręcić w lewo i kierować się do Gryfowa Śląskiego. Na uwagę zasługuje tam unikatowy, jedyny w Polsce pomnik Wagarowicza. Na kolumnie fontanny stojącej w cieniu 300-letniego ratusza zobaczyć można dwie figury z brązu przedstawiające bawiących się uczniów. Sama fontanna ma również ciekawą historię, ponieważ wybudowano ją w 1908 r. z okazji otwarcia wodociągów w mieście. Z Gryfowa Śląskiego trasa wiedzie drogą nr 30 w kierunku Jeleniej Góry, by w Radoniowie skręcić w lewo do Lubomierza. W tym mieście uwagę przykuwa zabytkowy ratusz na rynku odbudowany po pożarze w XIX w., a w tle widoczny jest dawny klasztor benedyktynek z kościołem Wniebowzięcia NMP i św. Maternusa. W obrębie zabytkowej części Lubomierza znaleźć można sporo ciekawych obiektów, np. pręgierz z 1530 r. czy barokową fontannę z 1717 r. Miasto posłużyło jako tło w kultowym filmie „Sami swoi” i obecnie nosi miano stolicy polskiej komedii. Co roku jest tu organizowany Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych. W mieście działa też Muzeum Kargula i Pawlaka. Wystawa prezentuje życie przesiedleńców na Ziemiach Odzyskanych tuż po II wojnie światowej.

Przy rynku w Gryfowie Śląskim znajdują się miejsca parkingowe z kopertą. Nawierzchnia jest płaska i wolna od barier architektonicznych. Rynek jest niewielki i można to miejsce potraktować opcjonalnie jako przystanek w podróży.

Otoczenie ratusza w Lubomierzu zostało zrewitalizowane w ostatnich latach. Nawierzchnia wyłożona ostała kostką brukową, a sama płyta rynku w dużej mierze pokryta jest dość nierównym i utrudniającym poruszanie się brukiem. Chodniki dookoła rynku są wolne od przeszkód i pozwalają bez problemu podziwiać architekturę.

Wleń

Widok na ratusz, otoczony budynkami.
Wleń, fot. Gmina Wleń

Z Lubomierza trasa biegnie do wsi Pławna, w której trzeba skręcić w prawo na drogę nr 297. Po kilku kilometrach należy zjechać z niej w lewo, kierując się do Wlenia. Droga wiedzie bardzo malowniczą doliną, a tuż przed miastem opada mocno w dół aż do brzegu rzeki Bóbr. We Wleniu koniecznie trzeba zatrzymać się przy malowniczym rynku. Dominuje nad nim ratusz z XVIII w., przed którym znajduje się pomnik Gołębiarki postawiony w 1914 r. z okazji 700-lecia miasta. Poza rynkiem warto zobaczyć kościół św. Mikołaja z XIII w. Po drugiej stronie Bobru stoi barokowy pałac Książęcy, którego historia sięga XVI w. (obecnie hotel i restauracja).

Zrewitalizowany rynek posiada dobrą nawierzchnię, wolną od barier architektonicznych. W jego zasięgu wyznaczono kilka uprzywilejowanych miejsc parkingowych. Niestety, wychodząc poza rynek, dość szybko napotyka się wysokie krawężniki i nierówną nawierzchnię.

Zapora Pilchowice

Widok z góry na wysoką kamienną zaporę. Z jej jednej części widoczna jest woda sięgająca do jej szczytu, z drugiej strony stoi budynek elektrowni z czerwonym dachem.
Zapora Pilchowicka

Pozostając w dolinie Bobru, trasa biegnie w górę jego biegu aż do kamiennej zapory w Pilchowicach. Wznosi się ona na 62 m wysokości i ma koronę długości 290 m, wygiętą w lekki łuk o szerokości 7,2 m. Na jej uroczyste otwarcie w 1912 r. przybył sam cesarz Wilhelm II. Pierwszy poważny sprawdzian zdała w 1915 r. podczas intensywnych opadów deszczu. Pomimo pewnych niedociągnięć powódź została wyhamowana, a całe przedsięwzięcie można było uznać za wielki sukces. Jest to najpiękniejsza z dolnośląskich tam. Mur wciśnięty pomiędzy zbocza dwóch gór: Zamkowej i Korzec z każdej strony wygląda imponująco. Najlepszym punktem do obserwacji jest drewniany most nad Bobrem, który doskonale widać z korony. U podnóża zapory, przy jej stopie szerokiej na 50 m, znajduje się budynek elektrowni wodnej. Zapora w Pilchowicach jest jednym z niewielu obiektów tego typu w Polsce, po którego koronie można legalnie przejechać samochodem (ograniczenie 2,5 t i prędkość 10 km/h). Jadąc nieco dalej wąską drogą wzdłuż brzegu, dociera się do nieczynnej stacji kolejowej, a także do mostu, który w ostatnich latach stał się bohaterem burzy medialnej z powodu pomysłu wysadzenia go na potrzeby amerykańskiego filmu akcji. Most jest naprawdę imponującą konstrukcją. Wybudowano go na początku XX w. i przez lata służył linii kolejowej z Jeleniej Góry do Żagania. Konstrukcja ma prawie 152 m długości i 4 m szerokości, a podpierają ją dwa filary. Po utworzeniu w 1912 r. zbiornika wodnego na rzece Bóbr pociągi zaczęły przejeżdżać nad wodą. W otoczeniu łagodnych wzgórz nad Jeziorem Pilchowickim trasa dobiega końca. Woda, choć w wielu miejscach niewidoczna wprost, ukształtowała ten zakątek Dolnego Śląska i nadaje mu wyjątkowy klimat. To nad rzekami ludzie od wieków się osiedlali, a także korzystali z dolin, w których wytyczali ważne szlaki komunikacyjne. W wodzie jest magia, którą warto poczuć z bliska. Na tej trasie zobaczyć można jej przeróżne oblicza, których wspólnym mianownikiem jest naturalne piękno. Człowiek do tej natury niejednokrotnie przyłożył swoją rękę, ale nie niszcząc jej, tylko z nią współpracując. To czyni te miejsca jeszcze bardziej niezwykłymi!

Nieutwardzony parking dla samochodów znajduje się naprzeciwko wejścia na koronę zapory. Nawierzchnia na samej zaporze jest płaska i wolna od przeszkód. Od strony jeziora znajdują się metalowe barierki nieograniczające widoku. Kamienny murek od drugiej strony zasłania dość mocno panoramę. Chcąc zobaczyć zaporę w całej okazałości, można udać się samochodem do jej podnóża, nadrewniany most nad Bobrem. Niestety jest ondość wąski i posiada nierówną drewnianą nawierzchnię. Ruch na nim jest jednak znikomy, więc jeśli ktoś miałby problem z poruszaniem się, to z czyjąś pomocą może z jego poziomu zobaczyć tę jedną z największych kamiennych tam na terenie Polski.